Trzydziestka to jest nie w kij pierdział, to jest, panie, czas rozliczeń i w ogóle. Mieszkanie na wsi zamiast w Warszawie i robienie nieopłacalnych rzeczy zamiast opłacalnych to był zasadniczo dobry wybór. Albo mechanizm racjonalizacji działa u mnie dobrze.
W każdym razie, jasne, że jakkolwiek wygląda to wszystko na frajerstwo kalibru ciężkiego, to frajerstwem nie jest. Kłopot w tym, że wytłumaczenie tego wymaga kilkugodzinnego wykładu co najmniej. A co zrobić w razie spotkania jakiegoś znajomego pradawnego, który dokonywał wyborów odwrotnych i teraz śmiga po Tunezjach czy innych tam olinkluziwach? Jak nie wyjść na przegrywa ostatecznego i to na szybko w dodatku?
Jest na to sposób. Podpatrzyłem go u rezerwistów. Były bowiem czasy, gdy w pociągach jeździli rezerwiści, do których docierało w tej powrotnej drodze to, że ten system cały zarąbał im właśnie rok życia. I żebyż to jeszcze był ten rok z końcówki, w której człowiek mało co może a jeszcze mniej mu się chce. Nie. To rok najcenniejszy z tego kawałka życia, w którym wątroba jest niezniszczalna a siusiak niewybredny i na odwrót, a człowiek chce i może wszystko. I przemawiała przez tych chłopaków (o ile byli jeszcze w stanie artykułować, chociaż nie był to warunek sine qua non) mądrość jakaś przedwieczna, bo żal przez nich przemawiał. A żal jest zasadą świata. Nie woda, ogień, nie eter nawet, a żal właśnie.
Tak więc w razie spotkania z takim znajomym czerpiemy z tej chmury żalu unoszącej się jeszcze w starych składach pociągów i pytamy:
- A w Przewrotnem byłeś?
Gdy delikwent mówi, że nie, przygważdżamy go ripostą nie do zbicia:
- To ty w dupie, kurwa, byłeś.
Szach-mat. Odjeżdżamy w stronę zachodzącego słońca, nucąc, że godzina piąta, a minut, dajmy na to, trzydzieści.
właśnie sobie uświadomiłem że nie byłem w przewrotnem... pół życia zmarnowane! :-O
OdpowiedzUsuńz cała pewnością. nie tyle może zmarnowane, co w dupie byłeś.
UsuńРебе... книжки про тебе будут писати.
OdpowiedzUsuńfajnie napisane, dawny Radwański wraca:)
OdpowiedzUsuńZ Przewrotnygo wracom, ciarachu jedan.
UsuńU nas ze 20 lat temu była podobna historia. Jeden starszy pan opowiadał, że był w Rio, był w Bajo, a w końcu drugi, zmęczony jego przechwałkami, zapytał "A w Metelinie ty był?"
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, prawilnie. Musi rezerwista.
Usuńnauczyciel:)
UsuńGłos z prawej: Tłumaczenia, tumaczenia, tłumaczenia, tu ma cze nia, tłumaczenia, tuma czenia, czenia czenia czenia, czenia - mniej więcej!
OdpowiedzUsuńGłos z lewej: Eee tam. Więcej, więcej, w i ę c ę j. Ma sens, ma sens, ma sens...
W dawnych czasach z małej wioseczki Kolbuszowszczyzny wybrał się człek do Warszawy, nie pamiętam jak i w jakim celu, ale pojechał i tam w tej Warszawie zabłądził. Krążył tak bezradny, pytał przechodniów jak do Dzikowca dojechać, a tam nikt o Dzikowcu nie słyszał. Kiedy jakimś cudem wrócił, to opowiadał, że ,, tyla mondrków w ty Warszawie, a żoden nie wi gdzie Dzikowiec lezy"
OdpowiedzUsuń