wtorek, 15 listopada 2011

Kredyt umar, kryzys żyje, w dalszym ciągu nic nie piję

Lasowiacki przemysł filmowy chwilowo umarł. Jedyny niegotowy scenariusz spoczął w pokoju. Żeby zrobić film, trzeba mieć pieniądze, żeby mieć pieniądze, trzeba mieć mecenasa.
Na szczęście pisanie wierszy jest stosunkowo tanie. Piszę darowanym piórem, w dostanym zeszycie, koszty atramentu są znikome. Jeszcze poezja nie zginęła, póki paprykarz szczeciński, o.

20 komentarzy:

  1. Janusz, nie chodzi o lasowiacki przemysł filmowy. Chodzi o to, że upadek tego przemysłu to wierzchołek góry l(u)odowej. Dzikowiec nie gra, Raniżów- sam wiesz co się dzieje. A może jutro się dowiesz. Niwiska już dawno nie grają. Zagrożone są inne elementy układanki. Przyczyny możemy określać rozmaicie. Ja rzucam dwie- kim- ir - wójcizm + jego pochodna: 0,2 instruktorów na salę lub 5 instruktorów na 0,0 sali.
    Darzbór

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi przyszło do głowy... straszliwy korwinizm...ale niech tam... Dlaczego pewien niewielki zespół folkowy prosperuje a jedyne co może mu dokuczyć do głupota jego członków? Nie mają sali do prób,ryczałtu za dojazdy, księgowego, instruktora nawet mecenasa a jak mieli to mu (im) stokrotnie graniem uczciwie odpłacili.
    Dlaczego? No?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Anonimie.

    Widzę, co się dzieje. Woda i ścieki drożeją dwa razy więcej niż w poprzednich latach, w Dzikowcu budżet będzie o 1/3 mniejszy niż dwa lata temu. Ucierpią wszystkie działy budżetów, nawet ukochane przez samorządowców drogi, a tym bardziej kultura, którą nawet nie w kryzysie ma się w dupie.
    Jednak drogi mi latają, bo moje auto jeździ tak samo powoli na każdej nawierzchni, a kultura mnie dotyka osobiście.

    Co do korwinizmu, hm. jako humanista odpowiadam - działa tu równolegle wiele czynników.

    1. Folk jest muzyką stworzoną do buntu. Trio folkowe może grać w szczerym polu, byle ciepło było i bąki nie gryzły i bedzie. Gdyby chodziło o zespół grający scientific brutal grondcore metal, to już gorzej, bo potrzebne sa piece, perkusja i wytłumiona sala.
    2. Trio folkowe gra muzykę, na która jest jaki-taki popyt przy jednoczesnej stosunkowo niedużej podaży (mało kto umi grać). Gdyby chodziło o kapelę grającą brutal grondcore metal, którego słucha 5 osób na świecie, z czego połowa nie wychodzi z domu, byłoby gorzej.
    3. W trio fiolkowym grają friki, które grają na przekór burzom i przeciwnościom muzykę czarnopodniebiennych Rusnaków, którzy Świerczewskiego zabili. A w każdym razie nie zapobiegli. śmiem twierdzić, że kapele ludowe tzw. są w gorszej sytuacji - daj ludziom wybór ,,zagraj z nami za friko i dorzuć się do paliwa albo idź grać wesele za fajną kasę i niedaleko+żarło'' mają gorzej.
    4. ten kryzys albo zarżnie kulturę polską (ludową i nie), albo ją ożywi. Przetrwają najbardziej porabani, twardzi i kreatywni.
    Kwordzi jak siekiyra.

    OdpowiedzUsuń
  4. I tyle w temacie. Mosz prowde.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy panowie (nie)kulturalnie, nie mylą aby sposobu życia,ze sposobem zarabiania na masełko (bo na chleb powszedni to raczej nam jeszcze starczy)?
    Jedni lubą siedzieć przed telewizornią z paczką wafelków o smaku kakaowym,a drudzy robią coś bardziej uduchowionego."Po prostu inasz kultura".
    Swego czasu byłem na koncercie chóru złożonego z "bezrobotnych po studiach".Chłopaki gdzieś na boczku sobie śpiewali ,spodobało się i teraz jest to dla nich sposób utrzymania siem.
    Odnoszę wrażenie że po prostu zagubiliśmy gdzieś właściwy porządek rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z bezrobotnych po studiach to można filharmonię w kazdym powiecie zrobić.

    Nie idzie o to, jak uz gdzie indziej pisałem, żeby z kulturtragierstwa wyżyć (chociaż czemu nie?), a o to, żeby:

    a) cokolwiek dało się robić w ogóle, a nie każdą sztukę, jak poezję, można uprawiać dzięki paprykarzowi szczecińskiemu
    b) nie dokładać do interesu, wspólnego dla całego plemienia Polan, do diaska przecież.

    Tylko tyle i aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może sztuka nie jest potrzebna?Przecież wystarczy pół litra wódki na głowę+ paprykarz szczeciński.

    Problemem nie są pieniądze.Problemem jest to że ludzi "sztuka",kultura nie interesuje.Dlaczego?
    Jestem wstanie zrozumieć że "powiat","gminę" nie stać na finansowanie w większym stopniu kultury.Dlaczego jednak na "Dziadach" nie było Kardysia,Zuby,Gila,Chmielowca,czy chociażby Orzecha?

    OdpowiedzUsuń
  8. Winnetou, sztuka nigdy nie była potrzebna, to produkt uboczny rozwoju mózgu żeby polować na lelenie w pralasach lasowiackich. Aczkolwiek twierdzę, że potrzeba sztuki jest u człowieka naturalna, ba, nawet kontaktu z poezją. Sposoby zaspokajania tej potrzeby sa różne - jednym wystarczy liryka Piotra Kupichy i ansamblu Feel, i parę promili będzie się czuło nieszczęśliwych i zgnębionych bez najnowszej liryki polskiej.

    Jeśli chodzi o poziom powiatu i gminy to nikt nie wymaga od samorządów utrzymywania filharmonii. Twierdzę nieśmiało, że mecenat nad twóczością ludową jest psim obowiązkiem samorządu, bo jak samorządy tego nie będa robić, to nikt nie będzie tego robić, co na dłuższą metę zarżnie lokalne kultury, a tym smaym podetnie gałąź, na której samorządy siedzą. Bo jeśli poczucie więzi z regionem ludzi nie będzie tu trzymac, to co utrzyma? Miejsca pracy? Nie będe się tarzał po podłodze ze śmiechu, bo przed sobotą jest i niepoodkurzane.

    Dlaczego na Dziadach nie było tych czy owych?
    Powody są różne.
    1) W tym samym czasie była biba niepodległościowa w MDK (o czym, jak babcię kocham, nie wiedziaqłem przy rzucaniu terminem).
    2) Lubią inne klimaty, do czego mają pełne prawo.
    3) Nie byli zaproszeni tak imiennie. Jak się jest samorządowcem, to można odwyknąć od tego, że na imprezę przychodzimy po zobaczeniu plakatu czy ogłoszenia w prasie (względnie na moim blo:-), a nie po dostaniu na biurko zaproszenia. Przy pierwszej imprezie w sierpniu w ekipie padło hasło ,,a może zaprosimy...'' ale uznałem, że nie. Z różnych powodów znowu - przede wszystkim dlatego, że nie można za młodu sprejowac po murach anarchii, a potem z zaproszeniami latać po urzędach. Samorządowcy to normalni ludzie, plakaty widzą, jeśli chcą, będą tak samo mile widziani jak przedstawiciele wszystkich innych profesyj.
    Drugi powód jest taki, że nie korzystaliśmy z żadnego wsparcia samorządowego, a jedynie z gościnności biblioteki. Czas na próby, projekt plakatów, ich druk, ksero i rozwieszanie były robione metodą DIY.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z kolei na innej bezdebitowej uroczystości Pan Burmistrz się pojawił. Pojawiło się także parę głów którym RKL może nie bramę triumfalną... ale jakiś gustowny dywanik czerwony powinno podścielić. Uroczystość niesponsorowana była przez żywcem nikogo oprócz zespołu na literkę HU i Wielkiej Gościnności pp. Wesołowskich. (chałwa i dzięki). Tak jak Winetou rzekł być może wynika to z preferencyi. Co o niczym nie świadczy albowiem: (jak powiadają Apacze) "de gustibus non est disputandum"

    OdpowiedzUsuń
  10. @Winetou: W przypadku muzyka i poety sposób życia jest (prawie) równoznaczny ze sposobem zarabiania na masełko. Jest to system zgoła inny niż np kładzenie kafelków w łazience, czy też zakładanie anten satelitarnych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niekoniecznie,można przecież układać płytki w sposób zgoła artystyczny.;)Widziałem,widziałem...
    Mi chodzi o duchowość, w naszym codziennym bytowaniu, której jest jakby coraz mniej.Można przecież "kłaść płytki" wkładając w to część siebie ,swoją "duszę",można jednak i ... odwalić koncert-byle było.
    Bez życia duchowego upodabniamy się do automatów,
    "stada parzystokopytnych z którymi można zrobić wszystko."

    OdpowiedzUsuń
  12. a koszty własne ponoszone przy generowaniu?
    sam akt zapisu i narzędzia doń (z analogicznych korzystam), rzeczywiście są tanie, ale koszty uzyskania produktu?
    gdyby ktoś mi płacił za teksty generowane bez potrzeby, dostawał by słone rachunki na słoninie wystawiane..

    czasem zdarza, że ktoś zamówi tekst na zamówienie - takie są tańsze - wszak starczy zmarszczyć czoło i pomachać kończyną górną, ale i tak przeca kosztują..
    tylko w takim przypadku już tylko klienta.

    aha - apropo cięcia kosztów przy produkcji filmu, to mam w tym pewną wprawę;)
    jakby co, się polecam..

    OdpowiedzUsuń
  13. @Winetou: oczywiście, ze tak :-) Można spieprzyć wszystko ale nie o to chodzi. Jak to ładnie powiedziałeś chodzi o "ducha w codziennym bytowaniu". Właśnie o to chodzi

    OdpowiedzUsuń
  14. Ponieważ już określiliśmy w "czym problem",to jak go rozwiązać?
    3/4 ludzi ma życie duchowe w dupie,skupiając się na jakże (nie)przyjemnym życiu doczesnym.Można tylko i wyłącznie edukować,ewentualnie siłom i przykładem własnem.To odwieczny problem ludzkości-chyba że się mylę.
    W zeszłym tygodniu idąc tropem (Indianie tak mają)zdjęcia ,zawieszonego przy wejściu do ogromnego magazynu trafiłem do.... ubikacji.Ponury magazynier zrobił sobie tam galerię swoich prac.Artysta pełną buzią.
    Więc.
    Robimy coś aby zmienić ten świat na lepsze ,czy tylko chcemy się w tym błotku troszeczkę lepiej ustawić?

    OdpowiedzUsuń
  15. ,,3/4 ludzi ma życie duchowe w dupie''
    A skąd. Wszyscy mają potrzeby duchowe, tylko inaczej je zaspokajają.


    ,,Robimy coś aby zmienić ten świat na lepsze ,czy tylko chcemy się w tym błotku troszeczkę lepiej ustawić?''

    Zmienić świat na lepsze, a jednocześnie w tym błotku tego lepszego świata się dobrze ustawić:)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Kul.;)
    Wyjdzie jak zawsze;nie zmienimy,ale za to będzie można kulturalnie ponarzekać.;)

    OdpowiedzUsuń
  17. @wszyscy: narzekamy na totalny krajowy i światowy upadek kółtóry i rzycia dóhowego czy też walimy w RKL i okolice jak w pusty bęben?

    OdpowiedzUsuń
  18. a Muhammad jest jego prorokiem

    OdpowiedzUsuń