sobota, 22 grudnia 2012

Źródło

Czasami wydaje mi się, że Jacek Kleyff powiedział już wszystko, co powiedzieć by należało. 




Szymku, na pytanie o istotę folku odpowiadam tak. W szesnastym wieku na tzw. kresach  po reformie kalendarza bywało tak, że katolicy obchodzili post wielki według swojego kalendarza, prawosławni według swojego. Ale bywało, że ludzie zaczynali według prawosławnego, a kończyli według katolickiego, poszcząc krótko. A bywało, że na wszelki wypadek zaczynali według katolickiego, a kończyli według prawosławnego i żywili się rybą dwa miesiące. I to jest właśnie istota folku. 

5 komentarzy:

  1. Dziękuję Januszu,
    Przypomniałeś wielki tekst.
    To powinno być w podręcznikach szkolnych zamaist młodopolskich i romantycznych pierdół.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klejfus to muzycznie zakręcony i zapomniany bard.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla kogo zapomniany, dla tego zapomniany.

      Kleyff miał to szczęście, że bardem tak właściwie się nie stał. W latach osiemdziesiątcyh zamiast wkręcić się w opozycję polityczną, czego się wszyscy po nim spodziewali, tylko wszedł w kontrkulturę. Zamiast być, właśnie, bardem, jak Kaczmarski czy Kelus, zaczął swoją drogę do ONZ. to jeden z Kleyffowych epizodó życiowych, które pokazują, jak bardzo Kleyff jets wolnym człowiekiem.

      Usuń
  3. O! i bardzo dobrze, że nie wszedł w polityczkę. Dzięki temu nie został ministrem sportu i nigdy nie miał okazji kłamać w kampanii wyborczej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowa wóda też może zaszkodzić.

    OdpowiedzUsuń