piątek, 10 stycznia 2014

Trzy konie

Jak uczy Józef Półćwiartek w tekście ,,Mieszkańcy miasta Kolbuszowa w czasach nowożytnych'' (Rocznik Kolbuszowski, tom VII, r. 2003), w 1773 roku na Górnej były trzy konie. Łożkruca, to już nawet teraz jest więcej. A niby nie da się wyobrazić sobie wsi bez koni. Oczywiście takiej prawdziwej, hardkorowej, dawnej wsi. A tu guzik. Oczywiście, olśnienie przyszło szybko, koni nie było, bo luksus to był. Trza było takiego konia sobie kupić i pożytku poza siłą z niego żadnego nie było. Obrabiało się wołami. A woły rodziły się same (prawie). Jak była w gospodarstwie krowa, to i o wołu było łatwo, wystarczyło na byczka zaczekać i urżnąć mu u dołu, jako głosi sowizdrzalskie porzekadło. No i fakt, patrzymy dalej w liczby i rzeczywiście, wołów było 94. Może skansen nasz zrobi kiedyś imprezę ,,Wół w gospodarstwie''?
W sumie wieś z końmi to zjawisko stosunkowo młode, z tego by wychodziło. A co z całym związanym z koniem folklorem? Koń jako duma gospodarza, symbol wszystkiego, co dobre - to się wywodzi z czasów, kiedy koń był dobrem luksusowym czy też jest czymś świeżym, bo góra dwustuletnim i wiązało się z wejściem koni , dosłownie, pod strzechy?
I co z wołami? Reliktowo są w folklorze obecne, jakieś powiedzenia, piosenki, poezja, etc., ale czy było tradycji związanych z wołami więcej? Na badaniach w Skawcach nagrałem relację, zgodnie z którą na Wniebowzięcie stroiło się krowom rogi kwiatami. Byłżeby to jakiś ślad po zwyczajach związanych z bydłem sięgających może jeszcze do prasłowiańszczyzny?
W sumie to pocieszające jest, bo jeśli warstwa folkloru związana z końmi jest młoda, a wydaje się taka nieodzowna dla wiejskiej kultury, to znaczyłoby, że i inne stany kultury wsi mają szansę stać się ważne i przechowane. Kto wie, może za dwieście lat w folklorze będzie występować wypasiony golf trójeczka z Rajchu w funkcji analogicznej do tej, jaką pełni koń? I też będzie wydawał się czymś nieodzownym i na wskroś wiejskim?

15 komentarzy:

  1. Po wczorajszym tekście o Kardysiu ani śladu. Autocenzura?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Srura-dupura. Wyjebałem tekst, bo zleciało się pod niego paru anonimowych geniuszy udowadniających mi, że jestem razem z zakładem pracy siepaczem wszchmocnego kolbuszowskiego układu, tudzież żem szmata, chuj i w ogóle. Nie będę się kopał z koniem. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem ludziom, którzy się nie podpisują pod tym, co piszą. Baw się, ludu kolbuszowski, sam.

      Usuń
    2. Produkt Twojego zakładu pracy jest przyzwoity. Wiarygodnie opisuje rzeczywistość leci środkiem i jak za sto lat jedyny opis tu i teraz będzie pochodził z niego to nie będzie on wypaczony. Ludzie to kupują, /szef spółki grosza by niedopłacił przecież/ a czy płaciliby za wyżymaczkę to wątpię.
      Gazetka jest aktualną kroniką epokowych osiągnięć kulinarnych, cierpiących na nadwagę gospodyń wiejskich, strażaków ochotników, którym siwizna przygasiła skronie. Niebotycznych osiągnięć artystycznych pełno i niepełnosprawnych twórców od przedszkola do liceum i tak dalej i tym podobnie. I nie wiem czy to własnie nie wyżymaczka powinna od czasu do czasu podejmować różne społeczne tematy jak robiła to jeszcze niedawno temu. Bo wydaje mi się że frustracja całkiem zwyciężyła tam nad rozsądkiem.

      Usuń
    3. Anonimie drogi, popatrz na górę ekranu, tam jest tytuł posta. Post jest o koniu w kulturze ludowy.

      Dziękuję, dobranoc.

      Usuń
    4. Też się cieszę że nie o zebrach, hipopotamach, żyrafach i wołach nie bawołach.

      Usuń
  2. Bez przesady! Nic takiego nie było, a jeżeli by było, to trzeba było usunąć niewygodne ci komentarze a nie cały wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce mi się spędzać reszty życia na moderowaniu komentarzy anonimów chcących mi udowodnić, żem szmata.

      Usuń
  3. "Ludu kolbuszowski" mówisz panie? Jesteś jego częścią RKL-u.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasiąkłeś,długo ci nie zeszło.

      Usuń
    2. Zapomniałeś dodać, że jestem częścią układu.

      Usuń
    3. A nie jesteś?Każdy z nas to trybik w układzie scalonym miejscem zamieszkania.

      Usuń
  4. I tyle. I nie ma się co obruszać.

    OdpowiedzUsuń
  5. miejsce zamieszkania determinujące system wartości. dobre. ale tylko w przypadku umysłów słabych, które bezkrytycznie przyjmują atmosferę środowiska. nie działa na ludzi rozumnych. inaczej nie byłoby Radwańskiego i jeszcze paru. byłby wszechobecny śliski, głupi do szczętu nadęty, pyszałkowaty, popaprany, jedynosłuszny, nic nie wiedzący, głupkowato wrzeszczący zaściankowy erkael. i wstyd na całą Polskę i pół świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. państwo nie wiedzą o jakich dwóch miejscowościach krążą dowcipy w rzeszowskich urzędach? podpowiadam... jedna miejscowość ma wójta krętacza a druga krokodyla na rynku. kiedy wybrańcy z tych gmin wpadają do stolycy województwa lebo też kraju załatwiać sprawy, uciesznym dykteryjkom wśród urzędników nie ma końca.

      Usuń