niedziela, 9 listopada 2014

Sekąt hęt.



Używam głównie rzeczy używanych, co ma ten plus, że jest ciekawiej. Przez moje życie przewijają się w ten sposób ciekawe postaci, jak tajemniczy Niemiec (Niemka?), który (która?) zostawił (wiła?) w mojej pseudoramonesce prezerwatywę (na szczęście niezużytą) na nową drogę życia kurtki. Albo niemiecki marynarz chodzący w koszuli za dwa zeta z demobilu, któren w tej koszuli (niebieska, z kołnierzykiem i mankietami) najprawdopodobniej z dala od morza wypełniał kwity na srajtaśmę na u-bootach czy innem tam. Albo Duńczyk o wikińskich personaliach Emir Muslim jeżdżący naszą starą mitsubishką rozbitą lata temu, rozrzucający pod siedzeniami dwudziestoorówki z książęcym, zgodnym ze swoim imieniem, gestem.

O Delfinie Tellier wiemy całkiem sporo, jak na pedantkę, która przez dziesięć lat starała się zostawić w samochodzie mało śladów. Że jeździła rzadko raczej to wiemy z małego przebiegu i sprzęgła do wymiany. Że z dziećmi na wycieczki, to poznajemy po kamieniach zostawionych w schowku w trzecim rzędzie foteli. Interesowała ją nowa muzyka, ale raczej nie dogadalibyśmy się co do repertuaru w długiej trasie - na płycie zostawionej w odtwarzaczu byłbym w stanie słuchać tylko Socalled, żydowskiego rapu.

W sumie pani Delfina zostawia tyle tropów, że odpalając silnik i zamykając drzwi, czuję się trochę jak gość, trochę nie u siebie, na obcych papierach, bez żadnych tłumczeń. W sumie, jak to zawsze w życiu.

3 komentarze:

  1. pięknotka. jak Stasiuk albo co. kurnasz, jeszcze jak Ciebie zamkną tak jak Magla, to już nic nie bezie to poczytania wtem greydole

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamkniecie Radwańskiego możliwe tylko jak podniesie ten kamień co nie przypadkiem znalazł w aucie i rzuci niem gdzie trza. No to nie rzucaj bo forma pięknista
    TW

    OdpowiedzUsuń