Z okazji remamętu książkowego (jak szumnie można nazwać w warunkach tego regału szukanie dwóch książek) stwierdziłem, że ostała się mi jedna, jedyna Chałwa zwyciężonym (książka z wierszami, nie niniejszy blog). Nie ma jej w naziemnych księgarniach an w najlepszych warzywniakach internetowych. Nie zakładam dodruku za życia (mojego bądź jej, jak powiedziałby klasyk), więc wrzucam cały PDF w internety. Można se ściągać i czytać. Wykorzystywać w celu walki o pokój światowy albo świętą sprawę fajnych przestronnych placów zabaw. W innym razie pisać na mejl.
Książka jest cała
TUTEJ
O rety, a ja właśnie tak sobie dziś myślałam, że bym Cię poczytała chętnie. O jaaa! Muszę zacząć myśleć, że chętnie znajdę w opłotkach walizkę pełną dolarów, skoro moje życzenia tak szybko się spełniają :)
OdpowiedzUsuńA Olkusz się nie zagniewa?
OdpowiedzUsuńZobaczymy. Najwyżej będę pierwszym poetą, który zgnije w Sztumie za piracenie własnej książki,
UsuńNie pierwszym:)
UsuńO, a kto już garuje?
UsuńMoże nie poezja sensu stricto, ale pomyślałam od razu o Johnie Fogertym wysiudanym przez długi czas z możliwości wykonywania SWOICH piosenek z powodu niekorzystnego kontraktu z wytwórnią. W sumie chodzi o coś podobnego. Poza tym sama jestem z branży wydawniczej, więc wiem, co się dzieje:)
UsuńA tak przy okazji - w "Ptakach" to ktoś z redakcji sugerował Ci zamianę wróżki na wróżbę?
Wieszczę Ci sukces, per aspera ad astram rzecz jasna.
O panie, na muzyce się chiba jeszcze zarabia, to inksza branża. Chociaż za zarabianie na sprzedaży płyt nie ręczę. W wierszowej polskiej to jest tak, że autor i książka są raczej kłopotliwym utylizatorem pieniędzy. Na szczęście zwykle pieniędzy podatnika, jak w tym wypadku (żyję i żrę, żyję i żrę, ru-ru-ru-rurkowce-poety).
UsuńTak, a był MKE Baczewski. Jestem durna sirota, że nie zauważyłem, że wrzucam wersję z uwagiem. Już wywaliłem, ale co poszło w eter, to poszło. Pocieszam się, że za 500 lat na chomikach ludzie będą ściągać kolekcjonerskie PDFy Radwańskiego z uwagami Baczewskiego.
Nie tylko Ty popełniasz błędy, ja zamiast "per aspera ad astra" walnęłam, nie wiedzieć czemu, wersję z "m" na końcu:P Powinnam oddać dyplom.
UsuńNo a byłam ostatnio na promocji tomku poezji Ewy Lipskiej i był dziki tłum, flesze etc. Cierpliwości.
A bo tam był też końcówek -am, w tej całej deklinacji języka morderców Pana.
UsuńNie no, pani, ja się ta nie niecierpliwię. Mówię: ego milej łechcą tłumy, ale tak naprawdę to nie wiem, czy jest jakaś różnica z punktu widzenia spraw najważniejszych. Chociaż zdaję sobie sprawę, że ta deklaracja wyglądałaby wiarygodniej, gdybym czytał na stadyjonach.
A tłumy na Lipskiej cieszą straszliwie. Bo nieraz widziałem świetnych poetów, legendy żywe etc. czytających do garstki.
Mam jakieś przekonanie, graniczące z pewnością, że też kiedyś będziesz legendą. I to literacką, a nie np. jak jakis wampir z Zagłębia. Mówię serio.
UsuńA że najsłabszymi promotorami twórczości są jej autorzy (nie licząc takich przypadków jak Penderecki, Lutosławski czy Szymborska), spiknij sie, z łaski swojej z kimś, kto zna się nieco na promocji. Na przykład ze mną;P
JA!
OdpowiedzUsuńjak mogłeś o mnie nie pomyśleć!
Jak nie, jak mem pomyśloł?
Usuńłojezu, nie wiem czemu pomyslałam o wyjściu awaryjnym! przeprasza, psiamac!
UsuńI tyle z Ciebie pozostało? Smutna sprawa.
OdpowiedzUsuń(odpowiedzi pewnie, jak zwykle, nie będzie, ale): ALe o co chodzi?
UsuńChodzi o to, co po sobie zostawiłeś. Tylko tyle?
UsuńWpis jest o tym, że wrzucam PDF książki, bo papierowi się rozeszli. Nie widzę w tym nic smutnego. Pozdrawiam!
Usuń