środa, 15 lipca 2015

Książkę daje. Za darmoszkę.

Z okazji remamętu książkowego (jak szumnie można nazwać w warunkach tego regału szukanie dwóch książek) stwierdziłem, że ostała się mi jedna, jedyna Chałwa zwyciężonym (książka z wierszami, nie niniejszy blog). Nie ma jej w naziemnych księgarniach an w najlepszych warzywniakach internetowych. Nie zakładam dodruku za życia (mojego bądź jej, jak powiedziałby klasyk), więc wrzucam cały PDF w internety. Można se ściągać i czytać. Wykorzystywać w celu walki o pokój światowy albo świętą sprawę fajnych przestronnych placów zabaw. W innym razie pisać na mejl.

Książka jest cała

TUTEJ

17 komentarzy:

  1. O rety, a ja właśnie tak sobie dziś myślałam, że bym Cię poczytała chętnie. O jaaa! Muszę zacząć myśleć, że chętnie znajdę w opłotkach walizkę pełną dolarów, skoro moje życzenia tak szybko się spełniają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A Olkusz się nie zagniewa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy. Najwyżej będę pierwszym poetą, który zgnije w Sztumie za piracenie własnej książki,

      Usuń
    2. Może nie poezja sensu stricto, ale pomyślałam od razu o Johnie Fogertym wysiudanym przez długi czas z możliwości wykonywania SWOICH piosenek z powodu niekorzystnego kontraktu z wytwórnią. W sumie chodzi o coś podobnego. Poza tym sama jestem z branży wydawniczej, więc wiem, co się dzieje:)

      A tak przy okazji - w "Ptakach" to ktoś z redakcji sugerował Ci zamianę wróżki na wróżbę?

      Wieszczę Ci sukces, per aspera ad astram rzecz jasna.

      Usuń
    3. O panie, na muzyce się chiba jeszcze zarabia, to inksza branża. Chociaż za zarabianie na sprzedaży płyt nie ręczę. W wierszowej polskiej to jest tak, że autor i książka są raczej kłopotliwym utylizatorem pieniędzy. Na szczęście zwykle pieniędzy podatnika, jak w tym wypadku (żyję i żrę, żyję i żrę, ru-ru-ru-rurkowce-poety).

      Tak, a był MKE Baczewski. Jestem durna sirota, że nie zauważyłem, że wrzucam wersję z uwagiem. Już wywaliłem, ale co poszło w eter, to poszło. Pocieszam się, że za 500 lat na chomikach ludzie będą ściągać kolekcjonerskie PDFy Radwańskiego z uwagami Baczewskiego.

      Usuń
    4. Nie tylko Ty popełniasz błędy, ja zamiast "per aspera ad astra" walnęłam, nie wiedzieć czemu, wersję z "m" na końcu:P Powinnam oddać dyplom.

      No a byłam ostatnio na promocji tomku poezji Ewy Lipskiej i był dziki tłum, flesze etc. Cierpliwości.

      Usuń
    5. A bo tam był też końcówek -am, w tej całej deklinacji języka morderców Pana.

      Nie no, pani, ja się ta nie niecierpliwię. Mówię: ego milej łechcą tłumy, ale tak naprawdę to nie wiem, czy jest jakaś różnica z punktu widzenia spraw najważniejszych. Chociaż zdaję sobie sprawę, że ta deklaracja wyglądałaby wiarygodniej, gdybym czytał na stadyjonach.

      A tłumy na Lipskiej cieszą straszliwie. Bo nieraz widziałem świetnych poetów, legendy żywe etc. czytających do garstki.

      Usuń
    6. Mam jakieś przekonanie, graniczące z pewnością, że też kiedyś będziesz legendą. I to literacką, a nie np. jak jakis wampir z Zagłębia. Mówię serio.

      A że najsłabszymi promotorami twórczości są jej autorzy (nie licząc takich przypadków jak Penderecki, Lutosławski czy Szymborska), spiknij sie, z łaski swojej z kimś, kto zna się nieco na promocji. Na przykład ze mną;P

      Usuń
  3. JA!
    jak mogłeś o mnie nie pomyśleć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie, jak mem pomyśloł?

      Usuń
    2. łojezu, nie wiem czemu pomyslałam o wyjściu awaryjnym! przeprasza, psiamac!

      Usuń
  4. I tyle z Ciebie pozostało? Smutna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (odpowiedzi pewnie, jak zwykle, nie będzie, ale): ALe o co chodzi?

      Usuń
    2. Chodzi o to, co po sobie zostawiłeś. Tylko tyle?

      Usuń
    3. Wpis jest o tym, że wrzucam PDF książki, bo papierowi się rozeszli. Nie widzę w tym nic smutnego. Pozdrawiam!

      Usuń