poniedziałek, 19 grudnia 2011

Na marginesie Herberta w Toruniu

1. Żem wygroł. Żem musioł  odpowiadać na pytania.

- Jak zaczął pan pisać?
- Usiadłem, wziąłem długopis i napisałem pierwszy wiersz.

To nie jest złośliwość. Prawda czasem po prostu brzmi złośliwie. Z prawdą już tak jest.

2.
Żem dostoł tako książke ,,Herbert w Toruniu'' Cezarego Dobiesa. Książka ma ponad sto stron Opowiada o trzyletnim okresie mieszkania Herberta w Toruniu, o którym niewiele wiadomoi, prawdopodobnie dlatego, że niewiele się wtedy u Herberta działo. Autor pisze więc o tym, że Herbert studiował. A jak studiował, to też mieszkał, choć nie zawsze wiadomo, gdzie (autor stawia tezę, że waletował przez pewien czas. Teza nie jest według niego bezpodstawna). A jak mieszkał, to i jadł, ale nie wiadomo za bardzo, gdzie. I pisał, choć nie do końca wiadomo, co. Książka jest mistrzostwem świata w rozcieńczaniu faktów.

W związku z tym postanowiłem napisac książkę o pobycie Edwarda Stachury w Kolbuszowej Górnej. Edward Stachura co prawda w samej Kolbuszowej Górnej stopy nie postawił, a przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Ale jadąc z Warszawy w Bieszczady musiał jechać PKS-em przez Kolbuszową Górną, prawda? Książka będzie o tym, że Stachura w autobusie (a więc i w Kolbuszowej Górnej) mógł spać. Mógł też nie spać. A jak nie spał, to czytał, pisał, jadł albo podziwiał widoki. Ewentualnie w autobusie (a więc i w Kolbuszowej Górnej) walczył z mdłościami.

Książka będzie kończyła się postulatem postawienia w Kolbuszowej Górnej pomnika Stachury na logo PKS z granitu i tablicy ,,Tu Edward Stachura spał/jadł/czytał/pisał/podziwiał widoki/walczył z mdłościami. Poecie  - górniacy.''

6 komentarzy:

  1. No ..sam nie wiem czego bardziej Ci gratulować-wygranej ,czy pomysłu na książkę?
    W każdym bądź razie gratuluję!

    Pomysł przedni i ma duże szanse na znalezienie sponsorów (pod warunkiem że wpleciesz ich osoby w akcje książki).Przecie Edward Stachura mógł wysiąść na przystanku (kto wie) w Kolbuszowej Górnej,oszołomiony (jak ja)urodą miejscowych członkiń koła gospodyń wiejskich.Tam zachwycił się smakiem zupy zimnioczanej.Mógł spotkać (i swoje wypić) z całą dzisiejszą śmietanką polityczno-gospodarczą naszego regionu.Te same wibracje wylapał chyba inny wielki poeta i zapuścił tam swoje korzenie,rozsławiając tą uroczą miejscowość w całej Polsce a nawet i świecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Magiczne słowo-sponsor. Autor Herberta w Toruniu jest stypendystą miasta, co tłumaczy go i rozgrzesza, bo mecenas coś z mecenatu mieć musi.
    Obawiam się, że sołectwo Kolbuszowa Góna jest za małe na mecenat, chyba że nad Górniakami, bo to jest w tej chwili ważniejsze i pilniejsze. Stachura spokojnie może poczekać, a jak na takie zespoły jak Górniacy się nie będzie chuchac i dmuchać, to za 20 lat tutaj będzie zhomogenizowana kulturowo pustynia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli (jeśli dobrze zrozumiałem)za odpowiednią ilość gotówki jesteś gotowy wiele napisać?

    OdpowiedzUsuń
  4. W rozsądnych granicach.

    Np. książkę o pobycie Stachury na Górnej, jak najbardziej. Protokoły Mędrców Syjonu II już nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Stachura mi w gardle aviomaMaryna" niech tytułem utytła się pośród best - selerów na grządce w empiku..

    OdpowiedzUsuń
  6. "Stachura mi w gardle avioMaryna" bitch miało..

    OdpowiedzUsuń