wtorek, 4 września 2012
Mity
Skrzynka mailowa wypluwa pytanie o mit galicyjski. No i gites, niby pytanie-samograj. Nawijamy - Vincenz. Harasymowicz. Wszyscy łemkowscy pisarze. Sól ziemi Wittlina - wojna w Galicji i Huculi. Lekcja martwego języka Kuśniewicza - CK Monarchia i I Wojna. Jak Żydzi, to Martin Buber i Opowieści chasydzkie - przede wszystkim w Galicji się wszystko dzieje. I tu się orientuję, że nie mówię o micie galicyjskim, a o poszczególnych mitach etnicznych. Myśląc o micie Galicji myślimy o poszczególnych mitach - żydowskim, łemkowskim, ukraińskim, huculskim, mitem c-k monarchii, etc. Mitu galicyjskiego jako takiego w zasadzie nie ma.
Kodyfikatorem mitu, jego twórcą może być najwyżej Stasiuk. U niego znajdujemy dopiero Galicję mityczną, nieistniejącą krainę duchów, świat równoległy, nierealny. Mit Galicji zaistniał dopiero, gdy Galicja przestała istnieć, co zrozumiałe. Jeśli się rozbierze ten mit na części, okazuje się, że te mity nie mają prawie niczego wspólnego. Może poza tym, że poszczególne mity etniczne współistniały, nie tworząc żadnego mitu narodowego.
Ta równoległość mitów składa się na istotę mitu galicyjskiego właśnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zgadza się. Jeśli mogę malutki przypis... O ile stasiuk jrest kodyfikatorem Mitu Galicji to Raniżów był żyjącą kodyfikacją Stasiuka. Dzisiaj widziałem śmierć kodyfikacji.
OdpowiedzUsuńbusa pomścimy
UsuńBo symboli się nie szarga.
OdpowiedzUsuńNawet jeśli symbole nie zdają sobie sprawy z bycia symbolami, kwintesencjami, i metaforami.
Jeśli nawet nie wiedzą, że mówią prozą, że mieszkają w domu utkanym z cienkich ścian magicznego realizmu.
Nawet wtedy, kiedy symbole są ofiarnym barankiem idącym na stos, kiedy symbole same są stosem.
Symboli się nie szarga.
I za tą barankową, nieświadomą prozy, magii i galicyjskiej metafory niewinność mścił będę.
Busa pomścimy.
Chałwa Zwyciężonym.