Niby konieczność udowadniania w sieci, że nie jest się robotem przez wpisywanie kodów z obrazka wkurza.
Ale jak już będę tym dyktatorem, to właśnie każdy będzie musiał co rano udowodnić, że nie jest robotem. Np. opowiedzieć, jak płakał po przeczytaniu opisu śmierci Nemeczka w Chłopcach z Placu Broni.
Płakałam bardzo przy Nemeczku.
OdpowiedzUsuńPłakałam bardzo przy Mary i Colinie.
A teraz największa moja tajemnica, która może przekreśli powyższe płacze:
płakałam jako pacholę niewinne przy człowieku, który się kulom nie kłaniał. Sorry, sorry.
Pewnie od tej pory będę musiała udowadniać, że nie jestem robotem:(
Ależ człowiek, który się kulom nie kłaniał był bardzo wzruszający.
UsuńTzn. prędzej ja będę musiał udowadniać, że nie jestem robotem. ale na swoje usprawiedliwienie dodaję, że czytałem to w wieku klęski raczej niż w dzieciństwie anielskim.
Wzruszający był np. motyw ubioru Waltera - autorka z uporem maniaka podkreśla, że wszystko miał znoszone - czapkę, buty, płaszcz, mundur, no wszystko. Od dzieciństwa w Warszawie przez wojnę w Hiszpanii, po śmierć z rąk adiutanta w bezładnej strzelaninie (wrrrrrrróć) w bohaterskim boju z krwiożerczymi rezunami spod znaku tryzuba - całe życie przechodził w ciuchach żywcem wyjętych ze szmateksu.
Z bólem serca wyznaję, że pod koniec książki mnie to bawiło;(