środa, 7 sierpnia 2013

Paranoja granic, granice paranoi, cz. 2

Australijscy emeryci w pociągu i ich przygody mrożące kurew w żyłach. Jechali do Ukrainy ze znajomymi samochodem, ale do Ukrainy nie wjechali, bo nie mieli ukraińskiej wizy. Państwo ukraińskie widocznie boi się napływu australijskich imigrantów. Znajomi wjechali, bo musieli wziąć z Ukrainy swoje rzeczy, a oni piechotą poszli na polską granicę. Polscy celnicy ich nie wpuszczają, bo wjechali samochodem, tedy i samochodem powinni wyjechać, inaczej sprawa śmierdzi. Więc Australijczycy do Ukraińców, a ci ich do Polaków. Polacy do Ukraińców. I tak byłoby wiecznie, gdyby jakaś ukraińska pogranicznica się nie zlitowała i nie wsadziła ich po prostu komuś do samochodu, kto wyjeżdżał z Ukrainy. Wtedy polskim pogranicznikom się zgodziła liczba Australijczyków na kołach i z ziemi niczyjej ich wypuścili.

Jeśli taką sytuację wymyśla pisarz, jest to przerysowanie i wada utworu. Jeśli debil w graniturze lub mundurze - jest to prawo i w ogóle big deal. Serio, chciałbym traktować tę rzeczywistość poważnie, ale ona na to nie pozwala.

13 komentarzy:

  1. Paranoja jest goła, żeby Ukrainiec mógł wjechać do Polski to musi zapłacić tyle dolarów że stać na to tylko banderowską mafię i kontrabandę, aborygenami bym się nie przejmował bo dolar kanadyjski dobrze stoi. Biurokracja to przejaw cywilizacji, łatwiej załatwić coś z dzikim narodem wystarczy flaszka wstrętnej australijskiej whiskey niż z cywilizowanym urzędnikiem z Eurolandu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu nie zauważyłęm, żeby mafiozi mieli problemy z wizami, za to już np. studenci - tak. Znajomi Ukraińcy na studiach zawsze mieli rozkminkę jadąc na święta, czy wrócą na czas, czy znowu coś się z wizami podupcy.

      Usuń
    2. Student czasem gorszy o camorry.

      Usuń
  2. Sorry australijski, żniwowałem i słonko mnie przygrzało. Inne pole na tej samej Gurny. Kombajnowałem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tym ta casem sie nie siwo, więc sie nie przechwalaj (jak zwykłeś;p
      teksańska.

      Usuń
  3. za batiuszki też liczba się musiała zgadzać, więc sprawa nie jest nowa, tylko - rzeczywistość inna.
    Hospody pomyluj, pomyluj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te granice paszporty to wymysł carski, oni pierwsi zadbali zadbali żeby nie było łatwo wyjechać tam gdzie się chce.

      Usuń
  4. ajne krajce! (grajce?)

    pozostać ino przy zahamowaniach. za/tem jestem

    OdpowiedzUsuń
  5. niech to! a masę sprawdzili? czy aby nie brakło kila obywatela? :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w Australii ich sprawdzą. Naszych interesował tylko samochodoobywatel na metr sześcienny upału w Medyce.

      Usuń
  6. Granice są niepotrzebne, trza by zrobić jakiś panslawizm, może międzynarodówkę słowiańską a później romańską, szkocką i celtycką, grecko-homerycką, huńsko-fińsko- chińskom, skanską germańską. Wodzem zrobim Stasiuka, wytniem z pnioka Światowida. I to dopiero jest paranoja, bo jak Polaki majom trochę spokoju i to im się we łbach p... i zamiast zająć się robotom to jedna pisze że masła ij sie robić. Inny bedzie siano kosił w 40 stopni /pewnie to zimny browar był/. Coś ty Wyspiański syfiliku za następców spłodził.

    OdpowiedzUsuń
  7. :)))

    uwielbiam prozaku oziębły chociażeś
    uwielbiać, rzecz jasna.
    odczepsie od Wyspiańskiego witraże i barierki chyba czy takie coś w knajpie stylowej w mieście K. nie miasteczku na te samą głoske.
    ja masło też, ale tylko z wojny pod pot zaś spływa w 40, ale to w pocie się rodzi. kota jak już zabiła to ją olewam.
    teksańska mimo masło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witraże u Franciszkanów to były czasy, zdarzało im się że ich sztuka na wieś dotarła genialni biedacy chałturzyli lampy naftowe zdobiąc widziałem taką. Tylko nie wiadomo który Wyspiański czy Mehoffer ją w śliczne kwiatuszki paćkał. Czasem dobre rzemiosło lepsze od rękodzieła artystycznego.

      Usuń