Pytają czasem ludzie, czy z tym pasterstwem to takie jaja w notkach biograficznych se robię, czy tak na serio. I patrzę ja w bloga, patrzę i widzę, że o drumli czasem jest, nawet i kobyła bywa bohaterem literackim tej stronki, a o owcach ani słychu, ani widu. Nadrabiam.
Bo żeby nie było, trochę te notki dla jaj są, no. Ale jak czytam tysiąc dwieście siedemdziesiątą notkę wymieniającą periodyki, w których poeta/tka publikował/a i konkursy, w których laureacił/a, to mam poczucie bezsensu. Pism publikujących wiersze i konkursów jest na tyle mało, że wszyscy drukowali mniej więcej w tych samych miejscach i odbierali mniej więcej te same nagrody. I tak np. info o publikacji np. w Przeglądzie Powszechnym nie mówi mi nic, bo publikowałem tam zarówno ja, jak i np. Piotr Macierzyński. A info o pasaniu zwierząt zawsze coś czytelnikowi mówi, choćby i to, że wie, od kogo pożyczyć nożyce do strzyżenia w razie wu.
O, jakby ktoś chciał surowe runo, to niech się na wiosnę zgłosi. Wyrzucam, a szkoda.
No to po przydługiM wstępie, notka pasterska. Idę ja po zwierzęta na wybieg, patrzę, a tu owca się okociła. Stoi sobie małe jedno w śluzie po uszy, z owcy łożysko zwisa, no takie klimaty jak w Obcym trochę. Biorę uwiąz konia w jedną rękę, owieczkę pod pachę i idę do stajni. A owca nic, głupieje, kręci się w miejscu, z którego zabrałem małe i nie wie, co ze sobą zrobić, chociaż małe meczy i w ogóle. W końcu pies ją zagania, ja kucam, żeby mogła zobaczyć, gdzie małe jest i idzie już z nami.
Tutej mała uwaga: owca żyje w dwóch wymiarach. No w trzech, jeśli postrzega jakoś czas. Ale jak coś nie jest na poziomie owczego łba, nie istnieje. Już któryś raz przekonałem się, że jagnię wzięte na ręce, dla matki znika całkowicie. Tak jakby ktoś przeniósł człowieka w czasie, o. Podróż w górę jest dla owcy tak niepojęta, jak dla nas podróż w czasie. Bo owca nie może spojrzeć w górę, łba nie jest w stanie tak zadrzeć. Umiejętność patrzenia w niebo to coś, co odróżnia ludzia od owcy.
No i może jeszcze to, że mała owca tuż po urodzeniu wygląda słodziutko, a ludzie, sorry, jak kosmici trochę.
Był jeden taki co świnie podnosił, żeby mogły zobaczyć niebo. Ty podnosisz owce. Niebo im pokazujesz.
OdpowiedzUsuńbo trzeba by owećke na \grzbiet, niech se zaraza jedna popatrzy, dzie inne wymiary zimują.
OdpowiedzUsuńtez ongiś hodowaliśmy owećki, ale dziadoska motylica je zeżarła, a później już nie odnowiliśmy stadka. acz swetry mam do dziś i jeszcze wór wełny na strychu
co do notek bio, zgadzam się w pełni, mam podobnej maści przemyślenia. nudne te notki są w większości, jak "jasna i pieprzona cholera zaraza mór franca i trąd", ze tak sobie mistrza sapkowskiego zacytujęu
Usuń:]
Podziwiam Garczarka który w notce ma "miłośnik i propagator ogórków kiszonych". Dr Radwański powinien mieć "człowiek zdolny do wszystkiego".
UsuńWuszko, ale ni moge wywolić łofcy na grzbiet. Bo to trzaby na polu, a jak sąsiedzi zobaczo, że łofce przewracom, to se różnie mogo pomyśleć. Płotu łu nos małe, a języki długie i jak jo bede po wsi chodził?
Usuńwraź ją w hamak! : D somsiady zmyślą se, to jo pialangnujisz kiej w jakim spa
Usuń