Z nowym rokiem, z nowym początkiem i w ogóle z nową, przystającą do stanu rzeczy nazwą Hadra:
Scenariusz, reżyseria, zdjęcia, animacja i bębny: Szymon Węglowski.
Śpiew: Natalia Małodobry.
Flet, drugi głos: Justyna Piekło
Bas: Janusz Radwański
Głos korzenny: Anna Marek z Dzikowca
Realizacja nagrania i błogosławieństwo ojcowskie: Jarosław Mazur.
Żaden chmiel nie ucierpiał w czasie kręcenia filmu ani nagrywania muzyki.
Komentarz Haniołka: O, jedno się urwało. O, idzie. O, czyjeś stopy. O, ta ładna dziewczynka. O, wianek jej spadł. A dlaczego ta szyszka jest wszędzie?
Od śmierci Zygmunta Kałużyńskiego nie słyszałem równie rzeczowej i sensownej analizy filmu polskiego.
Cuda się dzieją... wykorzenione dzieci "Lasowiaków" korzenia szukają. A ja jeszcze dziesięć lat temu przepowiedziałem śmierć temu miastu. Śmierć z bylejakości, dziadostwa, sztancy, sztampy, pompy, powielania gotowego, termomodernizacji i rewitalizacji jako środka do dalszego zwiększenia udziału mieszkańców wsi w kółtóżę.
OdpowiedzUsuńA tutaj takie piękne rzeczy się dzieją. Niepowielane.
Jak dobrze jest się mylić!
Uwaga.
Rada don Corleone... Tylko nie gadajcie, że cokolwiek rekonstruujecie. Póki co... nie gadajcie.
aha... eeee.. mam jeszcze 4 Chmiele. Co myślicie o singielku "Chmiel, chmiel ponad wszystko"?
Hasta la chmiel siempre!
UsuńAleż my nie rekonstruujemy. Rekonstruować to se możno, jak masz co rekonstruować, rekonstruujesz muzykę, którą pamiętasz jak przez mgłę z dziecięcych czasów albo jak gmerasz w warstwach gliny z paleolitu. Tutaj idzie o folka, czyli mieszanie, łączenie, ciągi dalsze, dobrą zabawę, etc.
uuuuuffffff... zara by się okazało, że jest festwial na którym nie wolno grać zespoło w który bębnista zaczyna się na W albo na SZ a basita nie ma proguf. Do tego zakazane by były składy dwudziewczyńskie. I nie wolno by było zespołom lubić drumli.
OdpowiedzUsuńej... i jak jeszcze raz mi zaczniesz tłumaczyć o co idzie to ci zrobię coś strasznego. sam nie wiem co.
OdpowiedzUsuńale ja nie tłumaczę Tobie w sensie ścisłym, tylko mówię w miejscu publicznym, na tfu, tfu, agorze. Robimy za taką szopkę noworoczną:)
Usuńaha. chcę być osiołkiem.
OdpowiedzUsuńZostaje mi wołek ;((
Usuńa nie... jeszcze ptaszki zostają. te co w górę podlatują.
OdpowiedzUsuńMój syn na końcu skomentował: Jeszcze! No i oglądaliśmy jeszcze, jeszcze, jeszcze... Powodzenia. Trzymamy kciuki!
OdpowiedzUsuńO jakie fajne nagrańko, ino krótkawe...
OdpowiedzUsuńI kulturka się robi...
Zdaje się, że to nagrywane w jakich Ciepluśkich Krajach, może w Majorkach? Kto tam wi! U nas ci takiej pogody nie uświadczysz! na razie...
I wreszcie coś nowego. Zawód dziennikarza to takie właśnie za każdym razem "coś nowego". Tylko dlaczegóż "Korso" tak często na 1 stronie epatuje "śmiercią"? Toż to przecież nic nowego pod słońcem. Chyba sprzedaż leci "na łeb i na szyję"? Tak czy nie?
Na stronie redakcji w.w. gazety znajdują się zapewne jakieś dane kontaktowe, pod którymi będzie Pan mógł o to zapytać.
UsuńPańska odpowiedź nie ma w sobie żadnych pierwiastków a nawet bakterii polemicznych. Takie dziennikarstwo istnieje tylko nad... Nilem... w mieście w którym ludzie na środku rynku, gdzie ongiś odbywał się targ - robią sobie fotki z... krokodylem w tle.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, jaśniej. tam, po prawej stronie tej strony znajduje się taka zakładka ,,o mnie''. Pomoże Panu w zorientowaniu się, na jakiej jest stronie. Możemy porozmawiać na temat grania na drumli, odwiecznego zagadnienia, czy przycinać racice, czy się same zetrą albo na temat oderwania przysiółka Kalenberek od reszty świata.
UsuńNie posiadam muzycznych talentów. Nie wiem nawet co jedzą o tej porze mewy w... Gdyni. Pewnie to samo co i nasze "Wróble na dachu". Nie cierpię "Szpilek", "Szczutków" i "Much". Wie Pan, że „Kocynder” odgrywał na Śląsku rolę kulturotwórczą a nawet polityczną?
OdpowiedzUsuńWiem.
OdpowiedzUsuńA wie Pan, że jego dziennikarze, nawet w dobie plebiscytów mieli życie prywatne i oddzielali je od zawodowego, mając w rziciach swych to drugie w czasie prowadzenia prywatnych stron internetowych?